ul. Twardowskiego 42 (I piętro), 30-312 Kraków
MindWell

Terapia Akceptacji i Zaangażowania – kiedy “pozytywne myślenie” okazuje się niewystarczające

Czas

Kiedy zmieniasz sposób, w jaki patrzysz na rzeczy, rzeczy, na które patrzysz, zmieniają się.”

Wayne Dyer

Naturalna potrzeba każdego z nas

Wyobraź sobie, że mam magiczną różdżkę.
Za jej pomocą sprawię, że ograniczające Cię myśli i emocje znikną raz na zawsze. Jak wtedy wyglądałoby Twoje życie? Do czego byś dążył? Jak chciałbyś zarabiać na życie? Jak chciałbyś spędzać czas? Z kim? Co robiłbyś inaczej niż teraz?
Daj sobie minutę i wyobraź to sobie.
Już?
To teraz mam dla Ciebie dwie wiadomości.
Dobrą i złą.
Zacznę od złej.

Nie mam magicznej różdżki. Ty też jej nie masz, chociaż pewnie bardzo chciałbyś mieć.

Ta chęć jest całkowicie naturalna i ma ją niemal każdy, kogo znasz.

“Próbowałeś leków, alkoholu, poradników, terapii, odsuwałeś się od świata, leżałeś w łóżku, unikałeś trudnych sytuacji, krytykowałeś siebie, obwiniałeś swoich rodziców, szukałeś czegoś, co cię rozproszy, usiłowałeś zmienić przeszłość, chciałeś się zorientować, dlaczego jesteś taki, jaki jesteś, starałeś się ciągle być zajęty, chodziłeś na kursy samorozwoju… Idę o zakład, że robiłeś jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Nikt więc nie może powiedzieć, że jesteś leniwy! Zdecydowanie poświęciłeś mnóstwo czasu, wysiłku i pieniędzy, żeby pozbyć się wszystkich tych myśli i uczuć. One jednak ciągle wracają.”

Russ Hariss „Zrozumieć ACT”

Brzmi znajomo?
To teraz czas na dobrą wiadomość.

Nie potrzebujesz magicznej różdżki, aby prowadzić życie spójne z tym kim naprawdę jesteś.

Jaki mechanizm sprawiał, że dotychczasowe metody długoterminowo okazały się nieskuteczne?

Zanim to zrozumiałem też długo szukałem swojej różdżki. Wachlarz technik i substancji był naprawdę długi.

Wiele lat zajęło mi uświadomienie sobie, że “pozytywne myślenie”, poleganie na motywacji czy desperackie próby szukania “szczęścia”, “spokoju”, “bezpieczeństwa” i “spełnienia” przynoszą efekt odwrotny od zamierzonego.

Im bardziej próbowałem uciec od tego jak się czuję, tym mocniej grzązłem. Im bardziej starałem się czuć “spokojny”, “zmotywowany”, “pewny siebie”, “spełniony”, tym bardziej się od tego oddalałem.

Czułem jak popadam w coraz większy dół i frustrację widząc rozdźwięk pomiędzy życiem, jakie chciałem prowadzić, a tym co realnie robiłem.

Po latach popełniania wszystkich możliwych błędów w końcu jednak coś “zaskoczyło”.

Zamiast dążenia do ideału, czyli w moim mniemaniu osoby, która wiecznie musi być uśmiechnięta, szczęśliwa i zmotywowana jako cel obrałem sobie “elastyczność psychologiczną”. W Terapii Akceptacji i Zaangażowania terminem tym nazywa się umiejętność pozwalającą na swobodne odczuwanie myśli i emocji (również tych negatywnych!) przy jednoczesnym podejmowaniu działań spójnych z naszymi wartościami.

Umiejętność ta, choć początkowo wydawała się nieintuicyjna (”Jak to? To, że czasem czuję się źle nie znaczy, że coś ze mną jest nie tak?”) bardzo szybko zaczęła przynosić wymierne rezultaty.

Podczas nauki przechodzi się kolejne kroki, które razem tworzą spójne podejście terapeutyczne.

Nauka elastyczności psychologicznej w praktyce

Najpierw musiałem zrozumieć czego naprawdę chcę. Jakie życie chce prowadzić tak, aby było to spójne ze mną, a nie z oczekiwaniami ludzi wokół mnie.

Następnie uczyłem się zauważać wszystkie przeszkody wewnątrz mnie, które mnie przed tym hamowały. Wtedy jeszcze jednak nie wiedziałem, że to wcale nie tutaj jest prawdziwy problem.

Potem nauczyłem się rozpoznawać, które z rzeczy robię na co dzień zbliżają mnie do tego czego naprawdę chce, a które są formą reagowania na niewygodne emocje bądź wynikiem identyfikowania się z tym co do siebie mówię. Szokiem było dla mnie jak wiele “pożytecznych” rzeczy takich jak sport pogłębiało mój stan.

Spojrzenie z lotu ptaka na swoje myśli i emocje, aby przyjrzeć się im na chłodno pozwoliło mi bardziej świadomie kierować swoim życiem tak, aby czerpać z niego więcej niż tylko chwilowe uczucie ulgi czy zaspokojenia wpojonych mi przez społeczeństwo potrzeb.

W dalszej kolejności zacząłem stopniowo zaburzać stary schemat podmieniając go na nowy, w kontekstach, nad którymi chciałem pracować.

Kropką nad “i” było podjęcie działania zgodnego z tym czego chciałem doświadczyć, ZANIM jeszcze tego doświadczyłem.

W końcu życiowe klocki zaczęły się układać. Paradoksalnie kiedy przestało mi tak desperacko zależeć na byciu idealnym zacząłem się czuć lepiej niż kiedykolwiek.

Dziś, jestem już w zupełnie innym miejscu.

W kilku kontekstach nie uwierzyłbym, że może być tak dobrze. W kilku wciąż jest dużo do poprawy, jednak wiem, co mam robić i codziennie robię krok w kierunku życia, jakie chcę prowadzić.

Ten sposób myślenia pomogła mi ułożyć Terapia Akceptacji i Zaangażowania, którą zgłębiam od kilku lat.

I właśnie ten sposób patrzenia na rzeczywistość chciałbym Ci pokazać podczas naszej wspólnej pracy.

Jeśli jesteś gotowy spróbować, zapisz się na konsultacje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Do góry